wtorek, 30 grudnia 2014

5

Na początek chciałabym bardzo podziękować ważnej
dla mnie osobie... To dzięki niej wyrobiłam się na czas z rozdziałem :*
Tą osobą jest Liwia.. Dziękuję  słonko, kocham cię <3

*Oczami Alice*

Gdy się rano obudziłam, Nialla już przy mnie nie było. Nie myślę o tym teraz ponieważ, jestem szczęśliwa. Znalazłam chłopaka moich marzeń. Dobra, to brzmi strasznie tandetnie, ale taka jest prawda
Niby znam go tylko 2 dni... Ale ja wiem, że coś mnie do niego ciągnie. Ten jego uśmiech, wspaniałe oczy,dobra postura... Boże AL !! OCKNIJ SIĘ !! On tak naprawdę może być wielkim hujem i gwałcicielem. A ja mu kazałam spać obok mnie.. To tylko dlatego, że w jego pokoju nie jest za ciepło, a mi było zimno. On jest jak grzejnik. Fakt, że zaufałam mu jako jakby teraz jedynej osobie, no ale cóż. Brzuch boli mnie strasznie. Zastanawiam się właśnie, jak ja do cholery mogłam dać się tu zamknąć ? Jak mogłam pozwolić na to, abym spała u 5 obcych mi facetów ? A co gdyby teraz mnie gwałcili..? Muszę się jakoś stąd wyrwać, albo dowiedzieć o nich czegoś.Oni chyba nie są do końca normalnymi nastolatkami.. Za szybko się to szybko potoczyło.Gdy tak rozmyślałam, do pokoju wszedł Niall z tacką.
- Śniadanko do łóżka dla Ali. - powiedział to i podszedł do mnie z bananem na ryju, zostawiając tackę.
- Uhm, dziękuje ? - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. Blondyn miał na sobie tylko dresy, za co jestem mu strasznie wdzięczna. Zrobiłby wszystkim wielką przysługę, gdyby już nigdy  nie założył koszulki. Śniadanie zjadłam w milczeniu. Bardzo smakowało mi. Dostałam 2 muffiny, 2 rogaliki, ciastka, sałatkę owocową, miód, kawę i sok. Myślałam że zemdleje. Nie zjadłam chyba nawet połowy z tego, bo byłam już pełna.
Chłopak widząc, że mi smakuje, jeszcze bardziej się uśmiechnął i gdy widział, że najwyraźniej już kończę, wziął tackę ze sobą i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie. Wykorzystałam to i poszłam szybko do łazienki. Ubrałam się luźno, ponieważ raczej nie wyjdę dzisiaj z domu, ze względu na
pogodę. To bez sensu. Jest czerwiec, a ja żeby się nie przeziębić muszę się ubierać jak w grudniu.

Ubrania :)))

Gdy schodziłam na dół, usłyszałam głośne śmianie się. Nagle podszedł do mnie Louis.
- Hahahaha, lepszych kapci nie miałaś ?
- Dzięki, noszę je bo są strasznie wygodne i ciepło mi w nich.
Mówiąc to zeszłam na dół. Muszę z nimi pogadać o paru rzeczach, ale teraz naprawdę nie mam siły. Upadłam na kanapę, jak słoń. Muszę coś zrobić ze swoją wagą. Ehh.. Gdy tak leżałam, coś mną ruszyło. Gdzie jest Harry ? Wyszedł wczoraj i nie wrócił dzisiaj na noc.. zapytam się zayna, może mi powie.
- Hej, słuchaj gdzie jest Harry ?
- Pewnie poszedł się upić. Robi to bardzo często.- odrzekł jakby to była najoczywistsza rzecz na ziemi. - A poco ci on ?
- Po nic, tak pytam, bo jednak nie jest normalne jak chłopak nie wraca do domu na noc.I to tak bez powodu.
- Oj uwierz mi, on ma swoje powody.-powiedział i uśmiechnął się do mnie.
- Dobra, właściwie to już nieważne. Co robimy ? Oglądamy coś ? - spytałam z nadzieją na zmianę tematu. Nie mam dzisiaj ochoty na nic, ponieważ ból brzucha, nie ustępuje.
- Dzisiaj chyba nie mamy nic w planach, także możemy pooglądać... Ale co ?
- Hmm... To może powiedz mi gdzie macie płyty, a ja coś wybiorę ?
- Jasne, są tam. - powiedział i wskazał palcem na sporą szafkę. Miał tam chyba tysiąc filmów. Jeden z nich przykuł moją uwagę. Nie, nie jestem normalną dziewczyną, która fascynuje się tylko romansami.
- O mój boże !! Macie SPIDERMANA I THORA !! Kocham te filmy. - wykrzyknęłam podekscytowana..
- O mój Boże !!! OŻEŃ SIĘ ZE MNĄ !!! - krzyczał Lou z drugiego końca kanapy. Wspólnie zdecydowaliśmy się oglądać Spidermana. Niall zrobił nam popcorn i skoczył do sklepu po żelki. Z tym minęło nam całe popołudnie. W sumie to nie było smętnie i sztywno, na filmie wszyscy śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Szczerze, polubiłam ich. Nie wiem czemu, ale czuję jakbym znała ich całe życie.Wybijała już godzina 22. Obejrzeliśmy 4 filmy. To właśnie w tedy wszedł Harry do domu. Był nawalony. Czuć od niego alkoholem na 1 km. Trzasnął drzwiami i zaczął śpiewać piosenki. Gdy zrzucił z siebie kurtkę, zauważył Nialla. Po krótkiej chwili gapienia się na niego, chłopak rzucił się na blondyna. Zayn, Lou, Liam i ja próbowaliśmy ich od siebie odciągnąć. Niall wyglądał okropnie. Miał podbite oko, rozciętą wargę na której nie było już kolczyka oraz całe podrapane plecy.


Właśnie zrozumiałam, że Harry to potwór. Pijany potwór. Wzięłam Irisha (bo tak postanowiłam go nazywać, ponieważ dowiedziałam się skąd pochodzi) i zajęłam się nim, min. opatrzyłam. Rozumiałam jak się teraz czuje. Po wszystkim zaproponowałam mu, abyśmy poszli już spać, ponieważ był to bardzo męczący dzień. Odprowadziłam go do pokoju, a sama poszłam do łazienki. Umyłam się i ubrałam w piżamę, wyszczotkowałam zęby. Już miałam wychodzić, gdy ktoś wszedł. Był to Styles.
- Uhm, nie widać, że zajęte ?
- Widać, dlatego wszedłem księżniczko.- powiedział i zamknął drzwi na klucz.
- Czy możesz mnie łaskawie wypuścić ? - co on odpierdala ?
- Nie. - że co ?!?
- Jak to nie?!? Wypuść mnie.- podszedł do mnie. W jednej chwili zaczął dotykać mnie po biodrach.
- Styles, co ty robisz ??- nie odpowiedział. Jego ręce schodziły niżej do moich ud. Nie mogłam się od niego wyrwać, ponieważ jest 4 razy silniejszy ode mnie.- POMOCY !!! NA POMOC !!! - wołałam, ale on tylko zatkał moje usta, mrucząc coś przy tym. Przysunął  się do mnie, zmniejszając tym niebezpiecznie odległość miedzy nami. Bałam się. Tak cholernie się bałam, że mi coś zrobi. Nie znam go, więc nie wiem do czego jest zdolny. Widziałam jak się na mnie patrzył. Te zielone oczy wbijały się w moje wargi i piersi. Nagle, wziął moją twarz w dłoń. Przycisnął swoje usta do moich. Próbowałam się odepchnąć, ale jestem za słaba. Waliłam pięściami w jego tors, ale to też nic nie dawało. W tej chwili ujrzałam kogoś za drzwiami. Wymachiwałam rękoma, na znak, że potrzebuję pomocy. Osoba ta zauważyła, że coś jest nie tak. Usłyszałam głos Zayna, pytający czy wszystko okej. Harry się ode mnie odsunął na chwilę, aby nabrać powietrza, a ja zdążyłam krzyknąć, że on się do mnie dobiera i próbuje zgwałcić. Mulat, słysząc to zawołał szybko Louisa. Chłopcy nie wiedząc co robić kopnęli naraz mocno w drzwi, tym samym wywarzając je. Hazza się przestraszył i odskoczył, a ja pobiegłam do Lou, który złapał mnie i zamknął w uścisku. Wyprowadził mnie stamtąd i zaprowadził do pokoju Nialla. Blondyn o niczym nie wiedział, dlatego zdziwił się na widok mnie płaczącej.
- Boże, co się stało? - zapytał, patrząc to na mnie, to na Tomlinsona.
- H-Harry próbował ją...- i tu się zatrzymał. Nie umiał wypowiedzieć tych słów.
- Próbował ją co ?
- Próbował ją zgwałcić.
- Proszę, powiedz, że to nieprawda.
- Jestem śmiertelnie poważny, a ona jest dowodem. - skończył Tommo i pokazał na mnie. Irlandczyk nie mógł uwierzyć w to co słyszy, choć nie dawno został pobity przez tą samą osobę.
- Chodź tu do mnie Al.. - wyciągnął rękę po mnie. Odeszłam od Louisa i teraz stałam wtulona w Irisha. Nie docierało do mnie jeszcze co się dzieje. Lou poszedł, ponieważ musiał pogadać z Zaynem, Liamem (który o niczym nie wiedział )i Harrym i polecił nam przy wyjściu, żebyśmy  lepiej poszli spać. To było okropne. Razem z Blondynem położyliśmy się do łóżka.
- Nie martw się, to już się nigdy nie zdarzy. Będę cię przed nim ochraniał. Wystarczy jedno słowo, a już jestem obok ciebie.
- Dziękuję, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.- naprawdę.Czuję, że to właśnie jemu i Louisowi będę najbardziej ufała w tym domu.
- Nie mów tak. Ne było mnie w tedy jak on to...
- Nie obwiniaj się, - powiedziałam i usiadłam na kolanach  Nialla. Obróciłam twarz w jego stronę. Jego niebieskie ślepia, spotkały się z moimi tego samego koloru. Chłopak wahał się trochę, ale nie pewnie mnie pocałował. To było nieziemsko przyjemne. Inne niż te łapczywe Harry'ego . Chciałam więcej,ale oboje potrzebowaliśmy tlenu. Czułam się wspaniale, choć niedawno zostałam prawie zgwałcona. Irlandczyk jest tym, którego potrzebuje. Kocham go. On nie może się o tym dowiedzieć...


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I to na dzisiaj tyle :))) Szczerzę, bardzo długo męczyłam się nad tym rozdziałem, ponieważ chciałam, żeby był taki dość dobry xD Nie wiem, czy mi wyszedł. To zależy od was xD Spodziewaliście się zakończenia ? Zmieniałam go 2 razy :') Tak w ogóle to jtr już NOWY ROK !!! Także życzę wam wszystkiego co najlepsze ;*
Czytasz ? KOMENTUJ !!!


wtorek, 23 grudnia 2014

4

                                                                   *Oczami Louisa*
- Tak jak już mówiłem to nic specjalnego.-odparł Harry. Chyba się rozgniewała, bo zrobiła minę jakby chciała kogoś zabić.
- Dla mnie jest i do cholery jasnej chce wiedzieć!-zaczęła krzyczeć.Oby się nie domyśliła..Ni, nie domyśli się, tego się nie da domyśleć.
- Harry jest piekarzem, ja mu pomagam,, Zayn ma własną firmę,Niall tam pracuje, a Liam w sklepie zoologicznym.- odpowiedziałem spokojnym tonem. Byłem zaskoczony tym, że tak postąpiłem,ale nie tylko chyba ja, chłopcy dziwnie na mnie patrzyli.To właściwie nie do końca jest kłamstwo, gdzieś w tym prawda też jest.
- Cóż, nie mogliście mi od razu powiedzieć? Przecież to nie jest nielegalne. - roześmiała się przy tym.Wzdrygnąłem się trochę, ale ona tego nie zauważyła.- No dobra, macie jakieś filmy ?
- Ta, zależy jakie chcesz...-powiedział Liam.
-hmmm... Macie jakieś filmy...O! Macie 'Gwiazd Naszych Wina' ?
- Chyba nie..
- Tak, mam, jak chcesz obejrzeć to chodź do mnie- usłyszeliśmy Nialla który zamierzał zejść do nas.
- Ymm Jasne, a zaniesiesz mnie ? - powiedziała. Widziałem jak Harry walczył ze sobą od środka.To nie wróży dobrze.
- Boże, dobra już idę - zszedł na dół. Nie wiem co powinienem zrobić ale zaraz chyba będę musiał odciągać Nialla i Harry'ego od siebie.
- Jej !-krzyknęła dziewczyna. Ona go chyba naprawdę bardzo lubi.- Ale czekaj, gdzie ja będę spała ?
- Jak chcesz możesz u mnie.- No pięknie.
-Okej, dzięki- odpowiedziała i weszła mu na plecy.- Szybciej mój koniu !-  pobiegli na górę.Gdy zniknęli już za rogiem, Harry wstał i wyszedł z domu. Nie dziwię mu się.

                                                               *Oczami Nialla*

- Ymm Jasne, a zaniesiesz mnie?- powiedziała. Byłem taki szczęśliwy. Chcę ją nosić do końca życia.
- Boże, dobra już idę - zrobiłem to po to żeby nie myślała, że jestem tym tak szczęśliwy i za chwilę będę skakał z radości.Jak schodziłem czułem na sobie wzrok Stylesa. Jego zazdrość, że woli mnie od niego jest zadziwiająca.
- Jej !- krzyknęła dziewczyna. Ona naprawdę się z tego powodu cieszy.- Ale czekaj, gdzie ja będę spała ?-
- Jak chcesz możesz u mnie.- Jestem z siebie dumny że to powiedziałem, gdyby się zgodziła to naprawdę, nie wiem. Zaraz zaczął bym tam robić różne dziwne rzeczy.
- Okej, dzięki- odpowiedziała. Będzie tak super!! Wspięła mi się na plecy po czym dodała - Szybciej koniu ! - i z tym pobiegłem na górę. Mogę być jej koniem ile ona chce. Nie przeszkadza mi to.
Gdy byliśmy już pod moimi drzwiami, zdjąłem Ali z pleców i otworzyłem je. Jak dobrze, że posprzątałem zanim wyszedłem.
- To jak z tym filmem ? Gwiazd Naszych Wina ?
- Nie wierzę, że naprawdę masz ten film
- Lubię go. Nie jest zły.- gdy to powiedziałem, Al zrobiła oczy jak piłeczki ping pongowe.
Skończyliśmy razem na łóżku oglądając film i jedząc żelki.
- Ej Niall, słuchaj bo tak właśnie sobie przypomniałam, że przecież ja mam rzeczy w domu.
- Jakie rzeczy?
- No nie wiem, np ubrania ? kosmetyki? Pieniądze ?
- Uhg,no, no dobra to ci jest potrzebne. Ale ty nie możesz jechać, a ja nie mam prawa jazdy. Poprosimy o to Lou

~20  minut później~

-Lou słuchaj musisz jechać do domu Al i wziąć dla niej te rzeczy, które są na kartce, masz także napisane gdzie co jest. Ok ? - poprosiłem i wytłumaczyłem Louisowi
- No okej, nie ma problemu, już jadę
Po tym zaniosłem Ali do pokoju. Pomogła mi zrobić dla niej miejsce w pokoju. Ona teraz śpi na łóżku a ja na materacu. W ogóle mi to nie przeszkadza, ponieważ dla niej zrobię wszystko.
- Słuchaj, głupio mi tak że ja się rozłożę na łóżku a ty na materacu..- jak ona słodko wygląda jak się krępuje.- Więc jak chcesz, możemy się zamienić.
- Nie no co ty nie ma najmniejszego problemu. Mój materac jest naprawdę bardzo wygodny.Zaczekaj tutaj, ja sprawdzę czy Loui wrócił.
- No okej, przyniósł byś mi przy okazji szklankę wody ?
-Oczywiście.- Odparłem i poszedłem na dół. Akurat w drzwiach pojawił się Louis z czterema torbami.
- Chłopie, czy ona zwariowała? Tak dużo ?- zaczął Tomlinson. Nie mogłem nic poradzić i głośno się roześmiałem.- Nie wiem, co cię tak śmieszy, ale masz. - i podał mi torby.
- Dzięki, na ciebie zawsze można liczyć.
Zgarniając po drodze szklankę, poszedłem na górę. Dziewczyna siedziała na łóżku, gapiąc się w telewizor.
- Alice!! Mam dla ciebie wszystko co chciałaś ! Pomożesz mi trochę ?
- Tak, jasne. Dzięki.
Wzięła jedną ze swoich toreb i postawiła koło łóżka. Zrobiłem to co ona, stawiając trzy kolejne.
- Dobra, jest już bardzo późno, więc chodźmy może spać ? - zaproponowała.
- To ty idź pierwsza do łazienki, a ja tu poczekam. - ucieszył ją ten pomysł. Czekając aż ona wyjdzie przeglądałem swój Iphone. Kilka minut później wyszła. Miała słodką piżamkę w kropki.
- Nie patrz na moją piżamę, Louis wziął tą co nie trzeba.
- Trudno, wyglądasz w niej naprawdę słodko.
- Uhm Dzięki ? - powiedziała i weszła do łóżka pod kołdrę. Wyglądała jak gąsienica w kokonie.

Gdy się już umyłem, zgasiłem za sobą światło i szybko poszedłem do mojego materacu.
- Trochę zimnooo !! - powiedziała.
- Cóż, wczoraj zepsuła się klimatyzacja.
- Możesz ze mną spać, by było mi cieplej ? - myślałem, że umrę z powodu jej cudnej propozycji.
Wziąłem swoją kołdrę i wszedłem na łóżko, tuż obok niej.
- Dzięki.- odparła, przytulając się do mnie. Nie mogłem zasnąć tej nocy, ponieważ słyszałem jej ciężki oddech. Ona jest wspaniała i w dodatku teraz mogę ją mieć samą dla siebie. Niestety chyba tylko teraz, ponieważ widziałem co gotowało się w Harrym.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okej to już kolejny rozdział za nami ! Spodziewaliście się tego ? Mam nadzieję że sie wam spodoba. Przepraszam, że nie dodałam wcześniej ale miałam szpital w domu :'). Miłego czytania i WESOŁYCH ŚWIĄT !!!

sobota, 29 listopada 2014

3

Droga jest dośc długa.Mogę przysiąc że widziałam mój dom obok którego przejeżdżaliśmy.Zaczynam się troche bać.Nie wiem jeszcze ile drogi wytrzymam bo jest m coraz słabiej...Ale nie mogę zemdleć tu przy nich !! Nie wiem co by mi zrobili gdybym straciła przytomność.Zaczynam się strasznie bać. Nikogo z nich nie znam,a widzę,że jedyny tu normalny to blondasek.Po około 10 minutach dojechaliśmy na miejsce.Znajdowaliśmy się przed 2 piętrowym białym domem z ogromnym basenem. Już miałam wstać gdy coś mnie zatrzymało.
-Chyba nie zamierzasz iść sama co?- był to Harry,a kto by inny mógł być?
-Poradzę sobie-powiedziałam i prychnęłam mu w twarz.Chyba wyglądał na zdziwionego,ale chwilę później przeobraziło się to w rozbawienie.Wziął mnie na ręce i zaniósł do środka. W wewnątrz było bardzo czysto,praktycznie wszystko tam było białe.Meble, podłogi,ściany,dodatki.Położył mnie na sofie i zaczął wołać chłopaków którzy nagle znikli.Jako pierwszy przyszedł Niall,stanął na środku salonu i patrzył się na mnie tymi niebieskimi oczkami. Myślałam,że się tam zaraz rozpłynę,a on razem ze mną.To wszystko zepsuł Louis który wbiegł do pokoju z wielką apteczką.Za nim weszli Liam,Zayn. Zrobili wokół mnie krąg. Mówili coś między sobą,ale nie słyszałam.W pewnym mom
encie odezwał się Mulat :
- Twoja rana jest dość głęboka i teraz będziemy ją odkażać.Mówię to po to żebyś nie panikowała jak zacznie cię boleć.- powiedział,po czym wziął jakąś butelkę i oblał nią mój brzuch.Najpierw nic nie poczułam,ale poźniej przeobraziło się to w okropny ból.Myślałam,że nie wytrzymam.Nigdy mnie nic tak nie piekło.- Zaraz powinno przestać piec.. - oby to zaraz nadeszło szybko.Miał rację.Ustąpiło.- Obandażujemy cię za za chwilę.Muszę cie tylko powiedzieć,że to co usłyszysz Ci się nie spodoba.- Znowu zagadka? Nienawidzę ich wszystkich- Musisz tu trochę zostać.-ale jak to? A szkoła? Nie mogę wszystkiego tak rzucić.Muszę coś zrobić.Tylko może nie teraz.
- A mogę chociaż wiedzieć gdzie jestem ?-zapytałam.
- Jesteś u nas w domu - powiedział Niall i szeroko się uśmiechnął.
- Mieszkacie tu razem w 5...? - zaskoczyło mnie to,że pięciu facetów mieszka razem,to nie codzienny widok.
- No tak,wiem,że to nie jest do końca normalne,ale my się przyjaźnimy od małego i nie widzimy żadnych przeszkód. - powiedział Louis.Wydawało mi się,że był lekko zawstydzony całą sytuacją.
- Ile mam tu waszym zdaniem jeszcze być ? Dzień,dwa? - zapytałam z nadzieją,że nie więcej.
- Leczenie zajmie przynajmniej z 2 tygodnie.Do tego czasu musisz leżeć.A tak w ogóle to jestem Liam. - powiedział i wystawił przed siebie rękę. Nie dotknęłam jej. Tylko patrzyłam na niego.Patrzyłam się tak jeszcze przez chwilę,gdy w końcu zrozumiałam co powiedział.2 tygodnie u nich. Nie rządzą mną i moim życiem też. Mogę stamtąd wyjść kiedy mi się podoba.Nie jestem ich więźniem,a tym bardziej zabawką.
-Cześć,a ja Alice.Nie zostanę tutaj.Nie mogę tak wszystkiego zostawić. Ja chodzę jeszcze do szkoły i to jest teraz dla mnie najważniejsze. -powiedziałam ostrym tonem. 
- Zostaniesz,a ja się tobą zaopiekuje -Powiedział Harry. Obróciłam się w stronę loczka.Martwił się chyba.Nie wierzę własnym myślom.On o nikogo z poza chłopaków jak przypuszczam się nigdy nie martwił.Na Jego słowa Niall wyszedł natychmiast z pokoju. Wszyscy skierowali swój wzrok na niego,jak szedł po schodach na górę.Co go mogło tak nagle wyprowadzić z równowagi. Gapiliśmy się jeszcze przez chwilę dopóki Zayn nie zaczął mówić:
- Potem z nim pogadamy. A teraz cię obandażujemy.- Uśmiechnął się do mnie lekko i zaczął wyciągać bandaż z apteczki.


*Oczami Niall'a* 

Dlaczego on taki jest? Przecież widzi że Alice nie jest nim zainteresowana.Ile ja bym dał za taką dziewczynę...Nie mogę patrzeć na to jak ona strasznie cierpi.Dlatego poszedłem na górę do swojego pokoju. Muszę wszystko przemyśleć.Jak on spróbuje jej cokolwiek zrobić,to nie ręczę za siebie.Już tyle dziewczyn skrzywdził,a ciągle mu mało.Ali musi się dowiedzieć prawdy.Zrobiłbym dla niej wszystko.


~30 minut później~ 

*Oczami Louisa*

- Dobra,idę zobaczyć co u pana 'Mam Focha na wszystko co się rusza' - stwierdziłem i zacząłem się głośno śmiac. Nie musiałem długo czekac na reszte. Nawet Alice się zaśmiała.Bardzo mnie to cieszy.Po dłuższej chwili wbiegłem o schodach i pukałem do Irlandczyka. 
- Odejdź Zayn,nie chce widziec nikogo.-odparł. Wzdrygnąłem się troche. Nigdy nie słyszałem tak załamanego Nialla. Zaniepokoiło mnie to, więc wszedłem do niego. 
- Nie jestem Zayn tylko Louis i pozwoliłem sobie wejść. Niall co tu się stało?!?-Chłopak leżał na łóżku zakryty poduszkami, pokój wyglądał jakby przeszedł przez niego huragan. Powywracane krzesła,rzeczy, nawet swoją gitarę rzucił.- czy z tobą wszystko w porządku ? Proszę odpowiedz, wiesz,że możesz.- najwyraźniej tego nie wiedział. Siedziałem przy nim około jeszcze 10 minut i wyszedłem. Od razu poszedłem na dół do salonu,gdzie leżała Al.
-Wszystko z nim w porządku...? - spytała niepewnie.Nie chciałem jej okłamywać,ale gdyby się dowiedziała prawdy,starałaby się mu pomóc,a wtedy mógłby jej coś zrobić.Może i nie jest do tego zdolny,ale lepiej nie ryzykować.
- Tak wszystko w porządku.Jest tylko trochę zmęczony.- odparłem. Wkrótce on sam jej wszystko powie. Czuję to.Oby tylko nie zadawała więcej pytań na  jego temat.Kłamstwo nie przychodzi mi tak łatwo,jak innym.
-Tak w ogóle to czym się zajmujecie ? - czy ona musi o nas tak się wypytywać?!? 
-Niczym specjalnym. - powiedział Harry. On to dopiero umie kłamać.Też bym tak chciał.
-Dla mne to może jest ważne. Jeżeli mam tu mieszkać to chciałabym się dowiedzieć jak najwięcej. - o nie !!!Nie teraz ! Miała się tego dowiedzieć.może za jakiś 1 tydzień,ale nie teraz,tutaj.Jeszcze jest na to za wcześnie.Oby Harry coś wymyślił,bo jak nie to nasza tajemnica legnie w gruzach.Nie może jej tego powiedzieć,bo będziemy skończeni.Jeszcze nam by tego brakowało,żeby się nas bała.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siemka,przepraszam że dodaje rozdział dopiero dzisiaj,ale koniec semestru i słabe ocenki. Gdybym przy następnym się też spóźniła to dodam go mim. w wtorek/środę.PRZEPRASZAM za wszystkie błędy tutaj,ale dodaje to o 1:00. Pada już u was śnieg? *.* U mnie tak . Trzymajcie się cieplutko. Miłego czytanka :)))
I poproszę o komentarze bo one motywują do pisania ;*

piątek, 14 listopada 2014

2

Zrobił to z taką siłą,że z wielkim hukiem upadłam na ziemię i zaczęło mi się robic ciemno przed oczami.Po krótkiej chwili nie widziałam już nic.Nie mogłam też wstac i uciec czy zawołac kogokolwiek bo odjęło mi władze w ciele i mowie.Właściwie to został mi tylko słuch.
- Kurwa !!! Co ja zrobiłem ?!? Wstawaj,słyszysz?WSTAWAJ!!-słyszałam go, miał chyba wyrzuty sumienia...bał się że nie żyję!! A co jeśli się nie obudzę,a on mnie zakopie czy gdzieś porzuci,bo będzie myślał że mnie zamordował?!? Muszę coś zrobic,jakoś się wybudzic.. Tylko jak ? Dawaj,dawaj!! Dam radę... Tylko spokojnie,nie panikuj!! Udało się !!! Otworzyłam oczy przy tym zachłysnęłam się powietrzem. To było okropne przeżycie.
- Wszystko w porządku ? - usłyszałam zmartwiony głos chłopaka,współczuł mi,bał się o mnie ? To on ma w ogóle jakieś uczucia ? - Słyszysz odpowiedz mi !! - chyba się zdenerwował...
- Tak wszystko ok.... tylko strasznie boli mnie brzuch,głowa i praktycznie umarłam !! Czy ja wogóle mogę jakoś sie czuc  ? Jesteś okropny.... jak mogłeś tak zrobic ? - teraz to i ja się zdenerwowałam , a gdy tak się dzieje nikt ze mną nie wygra. Harry był strasznie zdezorientowany.Nie wiedział co powiedziec,tylko patrzył na mnie tymi wielkimi zielonymi oczami. Chyba go zatkało.
-hej... wszystko z tobą ok ? - powiedziałam to i zaśmiałam się.Gorzej.Nie mogłam powstrzymac śmiechu.
- Tak ze mną ok,tylko chyba z tobą nie do końca... - co on miał na myśli ?!? - Leci ci krew...-
 Mi leci ? O boże gdzie ? Spojrzałam w duł i zobaczyłam wielką ranę na brzuchu ..
- STYLES!! Coś ty mi zrobił ?!? Przez ciebie musiałam upaśc na ostry kamień!! -Ponieważ dalej leżałam na ziemi nic nie czułam,ale gdy próbowałam sie podniesc,tak strasznie bolało,myślałam,że znowu umieram!!- Harry zrób coś !!- chłopak wyciągnął telefon z kieszeni i zaczął dzwonic.Miałam nadzieję że na pogotowie,ale przecież nie przyznał by się do tego...
- Louis ? Zdarzył się mały wypadek... musisz przyjechac,jesteśmy niedaleko imprezy..I TO JUŻ!!

                                                             * Oczami Harry'ego *
Co ja zrobiłem... Nie sądziłem że tak to się może skończyc ... Naprawdę się o nią boję....To bardzo dziwne uczucie,które mi zwykle nie towarzyszy.Nie wpuszczam do siebie złych myśli.....Dopiero co ją poznałem,a już musiałem wszystko spieprzyc... Ona mi się naprawdę podoba,bo jest inna...Fakt,może ona twierdzi że mnie zna od jakichś 10 minut,ale to nie znaczy,że ja jej dłużej nie znam...Śledzę ja od kiedy się tu przeprowadziła.To może się wydawac straszne,niektórzy pomyślą że jestem jakimś zboczeńcem albo psychopatą,lecz ona mi się naprawdę podoba.To nie przypadek, że ją dzisiaj zaczepiłem i poszedłem za nią.Ale przecież nie chciałem jej zrobic krzywdy!! Gdyby ona mnie wtedy nie uderzyła,to teraz nie bylibyśmy w takim gównie.Źle reaguje na jakiegokolwiek typu zaczepki,szybko da się mnie wyprowadzic z równowagi.Lou SZYBCIEJ!! Ona mi tu może umrzec !! Już nigdy jej nie zrobię krzywdy!!Mam nowy cel...Muszę ją chronic..

                                                              *Oczami Alice*

Harry bardzo długo stał zamyślony i wpatrzony w jeden punkt.We mnie!! A mnie tak to bolało że nie mogłam mu nawet powiedziec żeby się ogarnął i nie gapił na mnie.Po chwili zobaczyłam nadjeżdżający samochód.Za kierownica siedział chyba Louis.. Nie do końca wiedziałam jak sie nazywają bo nawet się mi nie przedstawili!! Co prawda ja też nie,ale to nie ważne.Obok Louisa? Mniejsza o to,siedział Mulat,a za nim blondyn.Nie było chyba jednego bo jak dobrze pamiętam było ich 5.... ZARAZ !! Tam są wolne 2 miejsca.Czyli dla mnie i Stylesa. Chyba sobie żartują! Nigdy tam nie wsiądę! Czemu jak normalni ludzie nie zadzwonią na pogotowie?!?Aaa.. Oni nie są przecież w żadnym procencie normalni!
- No Alice,wsiadaj! - powiedział Harry.
- Ale ja przecież nie wstanę idioto...a poza tym co raz bardziej m słabo.... CZEKAJ.. Powiedziałeś do mnie Alice ? Przecież się nie przedstawiałam.- co to miało byc ? Przecież on mnie nie zna !!
- Po protu wsiadaj i nie rób problemów !! - znowu się zdenerwował.. to dziwne..Nagle poczułam coś zimnego na udach i plecach.Oczywiście musiał mnie podnieśc. - Harry odstaw mnie.Nie jestem twoja,żebyś mógł ze mną robic co chcesz.
- Nie dyskutuj!! Jak chcesz mogę cię tu zostawic,ale jak umrzesz to ja za to nie chce odpowiadac.-Wepchnął mne na siłę do samochodu.Zapiął pasami i sam próbował wejśc.Siedziałam obok tego dziwnego blondyna.Był on inny niż reszta.Nie był wydziarany od stóp do głów,tylko miał kolczyka w wardze.Gdy mieliśmy już odjeżdżac. Blondynek zaczął się na mnie gapic. Jakby nigdy nie widział dziewczyny.
- Cześc jestem Niall. - zaczął.Zdziwiło mnie to.Miał bardzo przyjemny głos.Kiedy się odezwał poczułam się spokojniejsza.Mój oddech się wyregulował.
- Cześc jestem Alice,jako pierwszy mi się jakoś w miarę normalnie przedstawiłeś - i uśmiechnęłam się szeroko do niego, a on odpowiedział mi tym samym.
- Yhym !- Odchrząknęłam po to aby się w końcu reszta kapła że chciałabym znac wszystkie imiona.
- O,przepraszam! Zamyśliłem się.Jestem Zayn.- ok,czyli tajemniczy Mulat to Zayn. Zostali tylko 2 z czego jednego nie było.
- A ja jestem Louis - wiedziałam.Mam jednak dobry słuch.
- Było was 5 prawda ? - spytałam.
- Tak,ale dla niego nie starczyło normalnych miejsc... -jak to normalnych ? - więc jedzie w bagażniku  Nazywa się Liam.- jednak było ich 5. 4 siedzi w środku, a 1 w bagażniku... to bardzo,bardzo dziwne.
- Nie martw się już kiedyś to robił. - Powiedział Niall.Właśnie zauważyłam jakie ona ma piękne niebieskie oczy i wspaniały uśmiech..ALICE OGARNIJ SIĘ !! ON CI SIĘ WCALE NIE PODOBA !!


                                                             * Oczami Nialla *
Boże... Jakie ona ma cudne włosy... o jej oczach już nie wspomnę. Ona jest po prostu idealna. Ale nie moge.. Nie moge się w niej zakochac!! Ona jest Harry'ego.No, przynajmniej on tak sądzi.Już jest za późno na jakiekolwiek działanie.Już Harry wybrał sobie ją jako cel.To wydaje się byc chore.Po raz pierwszy w życiu z nią gada,ale od kiedy się do tego miasta przeprowadziła,nie przestaje jej śledzic.Nie moge nic zrobic..nic,przez ten głupi pakt.. o nim nawet nie będę wspominał.Nienawidzę Stylesa.On zawsze wszystko musi miec!! Ja nigdy nie miałem tego co on i nigdy miec nie będę.

                                                              *Oczami Alice*

Droga jest dośc długa.Mogę przysiąc że widziałam mój dom obok którego przejeżdżaliśmy.Zaczynam się troche bac.Nie wiem jeszcze ile drogi wytrzymam bo jest m coraz słabiej...


środa, 12 listopada 2014

1

- Cześc Alice, miło mi cię widziec.

Właśnie wchodziłam do szkoły w bardzo deszczowy dzień. Przemoczona , 
zziębnięta i zdezorientowana. Wiedziałam tylko tyle że od mojej przyjaciółki Katie muszę spisac pracę domową z matematyki , o której zapomniałam.
Chodziłam do żeńskiej klasy 3 liceum . Był czerwiec , więc nie myślałam już za bardzo o nauce, tylko o planowaniu moich wakacji. Nie dawno się przeprowadziłam w związku ze śmiercią moich rodziców.Mieszkałam niedaleko miejsca wypadku . Nie chciałam już więcej patrzec na tamto miejsce. W liceum znałam nie za dużo osób dlatego często chodziłam na imprezy żeby się z nimi zapoznawac . Obecne mieszkam w dośc obszernym domu . Obok mnie rozciąga się las a tuż za nim wielka autostrada . Szkoła jest dośc daleko , ale od czego są autobsy .
-Cześc Katie, co u cb ? Dasz mi spisac matme ?
- Jasne . 
Po minionych lekcjach , podeszłam do swoich szafek aby sie spakowac i odłożyc niepotrzebne już książki . Z daleka zauważyła jak ktoś do mnie biegnie. Nie mogłam się zorientowac kto to , więc czekałam aż podejdzie . Był to Chris . Mój przyjaciel. 
- Siemka , wpadniesz dzisiaj na impreze ? - Hmm.... impreza dzisiaj ? To bardzo dobry pomysł !! 
- Jasne że przyjdę a o której godzinie ?
- Bądź o 20 u mnie . 
Był to świetny pomysł żeby się rozluźnic po tak ciężkim dniu nauki w dodatku właśnie zaczynał się weekend ponieważ był piątek. W szkole spojrzałam sie jeszcze raz na zegarek który trzymałam w ręce. Była 15:30. Za 6 minut miał przyjechac mój autobus , więc wzięłam szybko rzeczy , zamknęłam szafkę , ubrałam się i wyszłam w pośpiechu. Na przystanek prawie biegłam . Na szczęście się nie spóźniłam. Gdy w końcu weszłam do domu od razu pobiegłam na górę aby wybrac rzeczy na zabawę. No super, jak zwykle nic nie miałam. Wzięłam więc najzwyklejsze czarne rurki i top. Był to dośc wyzywający strój , ale nie zważałam na to. I pobiegłam do łazienki. Po umyciu się i ubraniu nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z domu. Chris mieszkał niedaleko mnie więc ten pierwszy raz się nie spóźniłam. Na imprezie było mnóstwo alkoholu i z daleka można było wyczuc najróżniejsze prochy. Choc byłam równo o 20 można było już zobaczyc pijanych i nacpanych ludzi. Mimo dużego tłoku bo zaprosił tam chyba całą szkołe szybko mnie odnalazł.
- O Aliiiice !!! Jesteś!! WOW nie spóźniłaś się ...
- Tak , ten pierwszy raz musi byc - czułam się troche skrępowana tą sytuacją bo widziałam że był już w ciężkim stanie. 
Po krótkiej rozmowie oddałam się w wir zabawy. Przy barze za każdym razem  prosiłam barmana o jakiś niebieski napój którego nawet nazwy nie znałam. Gdy byłam ledwo trzeźwo myśląca i siedziałam na stołku przy barze podeszła do mnie grupka chłopaków, na moje oko byli starsi, 
- cześc piękna - powiedział zielonooki chłopak
- nie mam ochoty na nic co mi będziesz chciał zaproponowac- powiedziałam to i prychnęłam głośniej niż chciałam
- ooo , widzisz ty mnie pewnie jeszcze nie znasz bo zapewne niedawno się tu wprowadziłaś także... jestem Harry Styles, nikt mi niczego ne odmawia.. - mówiąc to siadł obok mnie. Co kurwa ?!? Co on sobie w ogóle wyobraża ? To miało byc miłe powitanie ? 
- W takim razie będę tą pierwszą osobą -jak i pewnie jedyną która popełnia ten błąd. Wstałam z krzesła i poszłam w stronę wyjścia.Nagle poczułam czyjąś rękę na biodrze i aż odskoczyłam ze strachu. Był to Styles ze swoją bandą którzy aktualnie się ze mnie śmiali. Wykorzystałam tą sytuację i pospiesznie wyszłam. Czułam że ktoś za mną idzie więc przyspieszyłam kroku. I znowu to poczułam.... silny ucisk na biodrze. Strasznie się wystraszyłam , ale nie odwróciłam się.
-Myślałaś że mi uciekniesz ? Nie powinnaś chodzic sama o tak późnej porze...-znowu ten chłopak.. znam go od jakichś 5 minut , a już go nie lubię. O co mu chodziło z tym uciekaniem ?!? NIE JETEM JEGO ZABAWKĄ!!
- Podwiozę Cię do domu - zaproponował. Rzygać m się chciało na to jaki z niego gentleman
- Nie trzeba , dam sobie rade. Po czym udeżyłam go w rękę (co go raczej nie bolało) i odeszłam. Bardzo szybko tego pożałowałam, gdyż uderzył mnie w brzuch. Zrobił to z taką siłą , że z wielkim hukiem upadłam na ziemię i zaczęło mi się robic ciemno przed oczami...

No tak więc to był 1 rozdział.  . Jeśli się podoba 2 KOMENTARZE I NEXT <333 ;*